Polskie piłkarki ręczne pokonały w Zielonej Górze Kosowo 28:17 (15:9)
Polska - Kosowo 28:17 (15:9).
Polska: Adrianna Płaczek, Barbara Zima 1 – Aleksandra Olek 1, Emilia Galińska, Monika Kobylińska 3, Magda Balsam 9, Sylwia Matuszczyk 1, Adrianna Górna 2, Aleksandra Tomczyk 1, Magda Więckowska 2, Marlena Urbańska, Natalia Nosek 1, Daria Michalak 2, Karolina Kochaniak-Sala 1, Paulina Uścinowicz 2, Dagmara Nocuń 2.
Kosowo: Aurora Kryeziu, Venera Kafexholli – Elisa Mulaj 1, Melisa Mulaj, Mireta Gjikokaj 3, Luljeta Sopjani 1, Yllka Shatri, Arlinda Hajdari 2, Albina Rugovaj 2, Leonora Demaj 4, Marigona Hajdari 1, Arlinda Dinarca, Suzana Ujkic 2, Dafina Mustafa 1, Elisa Mirdita, Angjelina Krasniqi.
Karne minuty: Polska - 8, Kosowo - 6 minut. Sędziowie: Alice Watson, Line Welin (Szwecja). Widzów: 3000.
Rywalizację w grupie 8 wygrała Dania, która zdobyła komplet punktów. Biało-czerwone awnasowały z drugiego miejsca. Zespół Arne Senstada wygrał dwukrotnie z Kosowem i dwa razy przegrał z Danią.
Oba zespoły spotkały się po raz drugi w ciągu czterech dniu. W czwartek Polki zwyciężyły w Prisztinie 34:27. Do rewanżowego spotkania drużyny przystąpiły w tych samych składach.
Rozpoczęło się ono bardzo podobnie jak kilka dni temu - od prowadzenia (2:0) drużyny Agrona Shabaniego. Szybko o sobie dała znać najskuteczniejsza wśród rywalek Leonora Demaj (12 bramek w pierwszym meczu). Po rzucie karnym i dwóch kontrach Magdy Balsam biało-czerwone objęły prowadzenia 4:2, którego nie oddały już do końcowej syreny. Powodzenie przynosiła taktyka polegająca na wysuniętej defensywie i przechwytywaniu piłek. Trener Senstad nie był jednak do końca zadowolony z postawy podopiecznych, gdyż już w 10. minucie poprosił o czas.
Balsam kontynuowała festiwal rzutów z siódmego metra. Skrzydłowa przed przerwą bezbłędnie wykorzystała cztery takie próby. Doskonałymi interwencjami w bramce popisywała się Adrianna Płaczek. To spowodowało, że przyjezdne przez ponad dziesieć minut nie zaliczyły trafienia.
Na drugi kwadrans na boisku pojawiła się Natalia Nosek, która zapisując się na liście strzelczyń przypomniała, że po raz ostatni zdobyła bramkę w narodowych barwach równo ponad rok temu w meczu przeciw drużynie... Kosowa. Wpływ na to miała groźna kontuzja zerwania więzadła krzyżowego w kolanie leworęcznej zawodniczki.
Wynik pierwszej połowy ustaliła Monika Kobylińska. Kapitan drużyny sprytnie wykonała rzut wolny już po czasie gry. Piłka odbiła się od bloku rywalek, czym zmyliła rozpaczliwie interweniującą Aurorę Kryeziu. Podobne gole zdobywał słynny Duńczyk Mikkel Hansen, który zapowiedział, że po igrzyskach olimpijskich zakończy karierę.
Po zmianie stron Polki, grając uważnie w obronie, powiększały przewagę. Wysokie prowadzenie pozwoliło norweskiemu szkoleniowcowi na desygnowanie do gry kolejnych piłkarek. Obrotowa Aleksandra Olek okazała się dwunastą zawodniczką z pola, która zdobyła co najmniej jedną bramkę.
W finałowych minutach biało-czerwone straciły koncentrację, dzięki czemu przyjezdne nieznacznie zdołały odrobić straty. Ku uciesze miejscowych kibiców gola rzutem przez całe boisko zdobyła również Barbara Zima. Polska bramkarka dobry występ podkreśliła, broniąc rzut karny wykonywany przez Demaj.
Biało-czerwone szósty raz z rzędu wystąpią w mistrzostwach Europy. Losowanie finałowych grup zaplanowano na 18 kwietnia w Wiedniu. (PAP)
mask/ cegl/